Zaczęłam to pisać ponad 2 tygodnie temu, skończyłam dopiero dzisiaj. Pomysł całkowicie odbiega od świata przedstawionego w Shingeki no Kyojin, proszę miejcie otwarte umysły!
Nie bijcie, nie gryźcie, nie kopcie.
Brakuje mi natchnienia na kolejny rozdział "Szczeniaka Erwina", a ponadto szykuje mi się przeprowadzka. Kolejna. Za niecałe dwa miesiące.
Nieważne.
Miłego czytania! Pamiętajcie - miejcie otwarte umysły! I koniecznie napiszcie, co o tym myślicie, bo zastanawiam się, czy nie za bardzo dałam się ponieść wyobraźni.
Ps. W razie jakichkolwiek niejasności, odsyłam do informacji dotyczących pochodzenia zwyczaju topienia Marzanny, choćby i na wikipedii.
__________
Topienie Moreny było zwyczajem starym. Starszym niż Erwin, jego matka, czy nawet pierwsi osadnicy ich wioski. Obrządek dotarł do nich ze wschodu, od indoeuropejczyków, od Słowian i zagnieździł się na stałe, przekazywany następnym pokoleniom. Obchodzony ze starannością.
- Erwin! - Krzyknął głośno Nile, machając w kierunku przyjaciela - wrócili!
Blondyn zadarł do góry głowę, spoglądając na matkę. Kobieta przyłożyła dłoń do jego policzka i szepnęła do ucha kilka słów. A potem pobiegł. Szybko, jakby sam demon, dyszał mu w kark.
Obok Nile'a stał Mike. Gdy do nich dotarł, z naprzeciwka dołączyła też Hanji. Buchające wysoko ognisko, oświetlało im drogę do rzeki. Trzaskanie drewna i szum wody, zagłuszały rozmowy i krzyki, bawiących się ludzi. Jedzących, pijących i tańczących. Żegnających zimę, witających wiosnę.
I ich. Odbierających podarek od dzieci. Odbierających Śmierć. Odbierających Morenę.
- Brakuje płótna! - Wyrzucił Nile.
- Pewnie odpadło - stwierdził Mike.
Ze słomianej kukły, którą trzymali, kapała woda. Kilka luźnych, czerwonych szmatek, zwisało z jej rąk i nóg.
- Erwin się podzieli! - Zarządził Nile, chwytając przewiązaną na jego szyi białą chustę.
Blondyn skoczył na niego, ale Hanji przechwyciła materiał. A potem widział już swoją chustę, przewiązaną na szyi kukły.
I prosił, groził, krzyczał, widząc swoich przyjaciół. Bawiących się. Topiących śmierć. Topiących Morenę. Gwałtownie. Mocno. Głęboko.
Nile nie przeprosił. I zaraz po tym, jak Erwin go popchnął, odszedł w stronę ogniska. Hanji spuściła głowę, a Mike nie brał w tym udziału. Został sam. Nad rzeką. Przyglądając się zaczepionej o konar kukle. Morenie.
- Coś nie tak?
Blondyn odwrócił się szybko, stając twarzą w twarz z nieznajomym. Dobiegające od ogniska światło, uderzało w jego plecy, nie dosięgając przodu. Ale Erwin wiedział, że nieznajomy był mężczyzną. Że nie należał do jego osady.
Zimny wiatr dosięgnął ich włosów, porywając ku górze. Zaskakująco jasne oczy prześlizgnęły się gładko z niego na zatopioną do połowy kukłę. Dreszcz przebiegł po jego plecach. Drgnął nerwowo, gdy mężczyzna wyminął go, podchodząc do brzegu rzeki. Ostrożnie, krok po kroku, aż prąd wody nie uderzył w jego łydki. Wyciągnął rękę.
- Czekaj! - Krzyknął Erwin.
Ale nieznajomy nie poczekał. Nie zatrzymał się. Nie zawahał nawet przez chwilę. Chwycił kukłę, unosząc na wysokość klatki piersiowej. Starannie odwiązał z niej chustę, a potem puścił, pozwalając jej odpłynąć wraz z nurtem.
Chłopak cofnął się, kiedy nieznajomy wyszedł na brzeg i podał mu jego własność. Podsunął blisko.
- To twoje prawda? - Spytał, marszcząc brwi - bierz, nie uschnie ci ręka.
Erwin pokiwał przecząco głową. Skrzyżował ramiona na piersi.
- Nie chcę.
Mężczyzna przechylił głowę na bok i zapatrzył na niego.
- Jesteś pewien? - Poczekał, aż właściciel potaknął i odsunął dłoń. Z białego materiału kapała woda - w takim razie ją wezmę.
I przewiązał ją sobie wokół szyi, a woda z niej przeszła na koszule, mocząc ją. Wygładził starannie, przycisnął mocno do ciała. Materiał przylgnął szczelnie do materiału. Podniósł oczy na chłopaka.
Krew zamarzła, a serce zamarło. Bo gdyby zima była kolorem, byłby to kolor jego oczu. A gdyby śmierć była gestem, byłby to jego uśmiech. I gdyby Morena była człowiekiem...
Byłaby nim. Byłaby nim, na pewno. Zimą. Śmiercią. Moreną.
To było cudne i oryginalne. Bardzo mi się podobał ten oneshot. Pomysł żeby wykorzystać taką starą tradycje był trafiony a ty to jeszcze w niesamowity sposób napisałaś. Ty jesteś po prostu niesamowita! Życzę ci dużo natchnienia do pisania takich nieziemskich opowiadań!
OdpowiedzUsuń